Sześć tygodni jako aktywista na pełen etat
Minęło sześć tygodni od mojego ostatniego dnia w pracy. Czuję wolność i radość mogąc robić to co uważam za słuszne, ale zdarza się też lęk, niepewności, nawet poczucie winy. Skoro nie zarabiam już tyle pieniędzy co wcześniej, nie mogę być w tej samej mierze źródłem bezpieczeństwa dla innych. Ale jeszcze bardziej martwię się o coś innego: czy zmiana jest w ogóle możliwa. Martwię się, że moja praca pójdzie na marne. Życzliwi ludzie mówią mi: „przynajmniej się starasz!”. Jestem wdzięczny za to pocieszenie.
Co więc robię w ciągu dnia?
Oto próbka tego, co do tej pory robiłem:
W noc Wszystkich Świętych wziąłem udział w weekendowym spotkaniu „nieposłusznego ruchu klimatycznego”. Zebraliśmy ludzi z różnych grup, aby nawiązać kontakty, opracować strategie i rozwijąć umiejętności.

W 45. tygodniu roku odbyłem wiele spotkań ze starymi kolegami z pracy, którzy chcieli dowiedzieć się więcej o tym, co robię. W tym samym tygodniu wziąłem udział w pokazie filmu o „alternatywnych systemach ekonomicznych” w parafii św. Sofii w Sztokholmie. Wellbeing Economy Alliance to organizacja zrzeszająca głosy i osoby opowiadające się za systemem ekonomicznym, który priorytetowo traktuje dobrobyt człowieka, a nie maksymalną aktywność ekonomiczną.
Jednym z moich obszarów aktywności jest wywieranie wpływu w Kościele, dlatego w każdą niedzielę prowadzę grupę modlitewną na rzecz klimatu w parafii św. Eugenii w Kungsträdgården. Przekonałem się, że w Kościele istnieją silne, choć rzadkie i rozproszone, głosy na rzecz zrównoważonego rozwoju. W Lund mieszka dominikanin Björn Engdahl, który prowadzi ogród permakulturowy. Staram się uczyć od niego i odwiedziłem go 13 listopada. Podczas naszej rozmowy przypomniał mi o znaczeniu ekumenizmu. Uczestniczyłem również w codziennej modlitwie Chrześcijańskiej Akcji na rzecz Klimatu.

6 listopada uczestniczyłem jako widz w procesie, w którym aktywiści z Restore Wetlands mieli zostać skazani za czyn w ambasadzie Finlandii w 2024 roku. Bycie świadkiem procesu to ludzki akt wsparcia. Pisałem o tym w poście na blogu. Teraz zapadł wyrok: kary dla poszczególnych aktywistów wahały się między 100 godzinami prac społecznych a trzema miesiącami więzienia.
7 listopada uczestniczyłem w demonstracji przed ambasadą Chile. Poszedłem na nią, ponieważ chcę pogłębić swoją wiedzę na temat oporu w innych krajach. Wspomniałem o tym na innym blogu. Tego samego dnia spotkałem również Larsa Novänga, który wciąż wiele mnie uczy o rytuałach, sztuce i egzystencjaliźmie.
15 listopada zostałem zaproszony na spotkanie z Höj Rösten, szkołą polityczną (?). Czasami ludzie mówią mi, że powinienem zostać politykiem. Nadal jednak czuję, że politycy wydają się bardzo bezsilni – są pod wpływem interesów ekonomicznych i gonią za krótkoterminowymi opiniami.
17 listopada pomogłem szwedzkiej grupe „Matkom Rebelii” w zorganizowaniu demonstracji przed Radą Kościelną Kościoła Szwecji, gdzie podjęto decyzje dotyczące zarządzania ich dużymi posiadłościami leśnymi.
20 listopada wziąłem udział w ClimateExistence w Uppsali, na zaproszenie Larsa Novänga. Było to sympozjum poświęcone tematyce egzystencjalnej.
22 listopada wziąłem udział w szkoleniu dla oficerów informacyjnych w Friends of the Earth w Göteborgu. Dzięki temu mogę prowadzić warsztaty szkolne na temat sprawiedliwości klimatycznej.
26 listopada popłynąłem promem do Finlandii, aby wziąć udział w Nordycko-Bałtyckim Szczycie Młodzieży. Więcej na ten temat napisałem w tym wpisie na blogu.
Oprócz takich jednorazowych wydarzeń, ciągle udzielam się tam gdzie potrzeba. W każdy poniedziałek pomagam zajmować się ekonomią, czyli sortuje paragony i książki z darowiznami. Pracuję również nad klimatkalendern.nu, kalendarzem, który ma pomóc szwedzkiemu ruchowi klimatycznemu współpracować, i szybciej orientować się nowym osobom.
Jaki jest plan na przyszłość?
Tak teraz rozumiem siebie: jestem aktywistą na trzech nogach. Jedna jest egzystencjalna, druga to działanie, a trzecia to dbanie o siebie.

Egzystencjalną nogą jest dążenie do zrozumienia, co dzieje się z ludzkością na świecie i jak powinienem się do tego odnosić. W tym kontekście będę nadal czytać książki, artykuły naukowe, i słuchał ekspertów. Będę też medytować, modlić się i słuchać innych, aby ciągle się orientować, jak powinienem działać na podstawie tego, co wiem.
Noga „działania” polega na realizacji projektów – tworzeniu planów, pracy strategicznej, itd. To właśnie w tym kontekście opracowuję kalendarz klimatyczny, chodzę na demonstracje, rozmawiam z ludźmi lub przerywam przemówienia polityczne. Chcę robić jak najwięcej „właściwych rzeczy”, ale prześladuje mnie myśl, że nigdy tak naprawdę nie wiem, co tak naprawdę jest „właściwą rzeczą”. Zawsze muszę działać według jakiegoś „najlepszego jak dotąd przybliżenia”.
Noga ostatnia – dbanie o siebie – przypomina mi, że nie będę w stanie pomagać innym, jeśli nie zadbam o siebie. Chodzi o zdrowie, relacje i finanse osobiste. Na przykład: Teraz, gdy nie mam pracy, ważne jest, aby jak najszybciej ograniczyć wydatki. Wynająłem mieszkanie i moim celem jest życie przy znacznie niższych kosztach. Wcześniej czy później będę musiał znaleźć nowy sposób na utrzymanie się, ale pytanie brzmi, ile czasu mi zostało.
Wszystkie trzy nogi są potrzebne i wszystkie trzy na siebie wpływają: Nie ma znaczenia, jak skuteczny jestem, jeśli nie robię tego, co słuszne. Ale działanie samo w sobie daje wgląd w to, co jest słuszne. I wierzę, że w ciągu najbliższego roku znajdę nowe sposoby na utrzymanie się, które teraz przekraczają moje zrozumienie.
Kilka rzeczy, które teraz czytam
Czytam książkę Życie się tu dzieje i trzy nowe rozprawy doktorskie:
- Dzieci kryzysu: Podmiotowość polityczna, odpowiedzialność i sprawiedliwość w szwedzkim ruchu klimatycznym (Lotte Schack)
- Zakotwiczenie danych: Nowe spojrzenie na zaangażowanie w dane środowiskowe w życiu codziennym (Arjun Rajendran Menon): dlaczego dane klimatyczne są często „obiektywnie poprawne, ale bez znaczenia”, i jak je lepiej komunikować.
- Odkrywanie drogi w obliczu katastrofy klimatycznej: Aktywizm klimatyczny oparty na wierze w RPA i Szwecji (Sofia Oreland), która nie została jeszcze opublikowana, ale autorka przedstawiła swoje badania w Uppsali, a link prowadzi do jej prezentacji w Researcher’s Desk. Porównując aktywistów w Szwecji i RPA, dostrzegła kilka interesujących wzorców, ale jedną wspólną cechą było skupienie się na „ortopraksji”, czyli na tym, że wiara wyraża się we „właściwym działaniu”. Czuję to mocno.
I tak przypadkiem trafiłem na Deep Adaptation po obejrzeniu tej prelekcji.
Dziękuję
Dziękuję że przeczytałaś lub przeczytałeś mojego bloga. Dziękuję że interesuje cię to co się dzieje z ludzkością.